środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 7



                Nic nierobienie okazało się nie takie straszne, jak na początku sobie to wyobrażałam, a nawet powiem szczerze, że lubię być noszona na rękach przez przystojnego strażnika. Colin okazał się być wspaniałym przyjacielem, słuchał gdy narzekałam na mojego ukochanego i potrafił doradzić, a przede wszystkim wierzył mi w sprawie dziecka. Liss dzwoniła kilka razy dziennie, by przekonać  mnie do powrotu, przy czym próbowała grać na moich uczuciach, mówiąc, że swoim postępowaniem ranie Dymitra. Co do niego, powiem tyle, że przez pierwsze kilka dni nie miałam z nim kontaktu, później zaczęliśmy pisać smsy i tak już zostało. Najczęściej chłopak pisze co zdarzyło się podczas wart, treningów oraz jego czasu wolnego, a ja o moim samopoczuciu i rodzicach. 

                Mijał właśnie miesiąc od mojego wyjazdu, wstałam dosyć wcześnie rano, ubrałam się i ostrożnie zeszłam do jadalni, nie czekając na zjawienie się Li.  Twierdziłam, że skoro mam swoje nogi i okres wzmożonej ostrożności się skończył to mogę chodzić bez czyjejś eskorty. Poza tym mój przyjaciel miał dość swoich codziennych obowiązków jako strażnik, by niańczyć jeszcze mnie. Tak więc weszłam do pomieszczenia, gdzie siedzieli moi rodzice jedząc śniadanie i skierowałam się do lodówki, by wybrać coś na co miałabym ochotę.

-Gdzie zgubiłaś Reeda Rose? Chyba jasno się wyraziłem, że ma on ci towarzyszyć, przy chodzeniu na większe odległości niż łazienka.-zaczął Abe, wzburzonym głosem.

-Nie jestem kaleką, mogę sama się utrzymać na nogach, a przy schodach są poręcze, których się trzymam przy schodzeniu. Muszę być samodzielna, jeśli mam wrócić do pracy strażniczki po porodzie.

-Nie wiadomo w jakim będziesz stanie! Z dnia na dzień mizerniejesz, , a tak naprawdę jesz ile wlezie. To nie jest w żadnym stopniu normalne!-wybuchła w końcu Janine.
-Jesteście oboje przewrażliwieni, nic mi nie jest, co najwyżej może mi szkodzić brak treningów.-odparłam szorstko i poczułam wibracje w kieszeni-Halo?

-Hej Rose, z tej strony Zachary, wiesz może, co się dzieje na dworze? –usłyszałam głos znajomego strażnika, który jakiś czas temu wyjechał, bo wysłano go na misję do Rosji.

-Wiesz co, ja nie przebywam tam od pewnego czasu, a coś się stało?

-Doszły mnie pogłoski o zamachu na królową i jej siostrę, ale nie znam szczegółów, dlatego do ciebie dzwonię.-powiedział dampir, a mi zrobiło się nagle słabo i zbladłam.

- Kto atakował? Nikomu nic się nie stało?

-Tak jak powiedziałem, to tylko wiadomość o tym, że był atak, nic więcej. Dziwię się, że nic nie wiesz, w końcu jesteś główną strażniczką  Dragomirów. Muszę kończyć, obowiązki wzywają. Trzym się Hathaway.-rzucił, rozłączając  się, a ja szybko wybrałam, dobrze mi znany numer.

-Rosemary, co się stało? Jesteś przeraźliwie blada.-wtrąciła się matka, ale uciszyłam ją gestem dłoni.

-Zdravstvuyte Roza, nie mogę teraz za bardzo rozmawiać. Odezwę się rano.-usłyszałam sztucznie wesoły głos mojego chłopaka.

-Porozmawiamy teraz. Jakim cudem ja, jedna z głównych strażników królowej, dowiaduję się o zamachu na nią od osób niewtajemniczonych w ogóle?

7 komentarzy:

  1. Hejo kochana! :3
    Cóż... Najpierw dziwna ciąża, a teraz jeszcze ten zamach. O co w tym wszystkim chodzi? No same tajemnice! Ja mam nadzieję, że w końcu wszystko się wyjaśni, bo jestem ciekawa, jakie jest wytłumaczenie na to wszystko. Wciąż mnie zaskakujesz, dziewczyno! :D
    Czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
    PS Zapraszam do mnie ^-^
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamach był autentycznym wydarzeniem u Richelle Mead, polecam przeczytać Kroniki krwi. Bardzo ciekawa książka o losach Adriana Iwaszkowa i wspomnianej w ostatnich częściach alchemiczce Sydney Sage. Pojawiają się tam również Rose i Dymitr oraz reszta dobrze nam znanych bohaterów Akademii. Aktualnie jestem w trakcie czytania czwartej części KK. Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że Cię zaciekawiła moja historia. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Super rozdział. Czekam na następny ;)
    Masz wielki talent. Pozdrawiam ;) ;) ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nichelback w tle… Już lubię ten blog. Musiałam wysłuchać całej piosenki i pobujać się trochę, zanim zabrałam się za rozdział. ;p Trochę krótki, przyznam szczerze. Może dlatego też czytało się szybko. Jednak poza tym masz bardzo lekkie pióro.

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na niedawno powstały rejestr blogów: " Czytać znaczy żyć drugi raz".
    http://czytac-zyc-drugi-raz-rejestrblogow.blogspot.com/

    Rejestr pomaga rozwijającym się autorom na rozpowszechnianie swoich prac. Zachęcamy do dołączenia do rejestru i podzielenia się swoimi pracami z innymi.

    Pozdrawiam.
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś kiepsko ze nic wcześniej nie było wiadomo o zamachu. Ja jestem fanką Fantasy a tu prosze, zaciekawiło mnie twoje opowiadanie.
    Zapraszam do mnie : morderous-family.blogspot.com
    Proszę o info o nowym rozdziale :) W ramach wolnego czasu na pewno zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajrzy ktoś ? Zależy mi na szczerych opiniach :* Jak coś przepraszam za spam :* http://fantasylovee.blogspot.com/
    Ps. Świetna historia *.*

    OdpowiedzUsuń