poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 11



Rodzina Dymitra została z nami przez cały dzień i noc. Ojciec jakimś cudem przekonał mojego chłopaka do tego, by przyleciał do Rosji w trybie natychmiastowym.





            Następnego dnia rano wstałam około dziesiątej,  wzięłam odprężającą kąpiel  i ubrana zeszłam powoli  do jadalni. W pomieszczeniu byli już wszyscy, stół suto zastawiony przez moją mamę.  Wiktoria otwarcie flirtowała z Reedem, nie przejmując się obecnością swojej rodziny, a on wydawał się z tego faktu zadowolony.

-Witam wszystkich! - zawołałam wesoło, podchodząc do ostatniego, wolnego miejsca.



               Mój nastrój był nadzwyczaj dobry, jedyne co go przyćmiewało to wielki głód oraz pragnienie. Teraz gdy miałam już pamiętnik św. Władymira, mogłam dowiedzieć się czegoś więcej o cudzie, który mnie spotkał. Tego dnia miałam przestudiować go do końca, gdyż wcześniejsze wpisy nie  uwzględniały Anny Pocałunek Cienia. Mowa w nich była o dokonaniach świętego pod względem leczenia ludzi. Wracając jednak do śniadania, to zjedliśmy je w ciszy i nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, gdy Olena zadała pytanie, na które również chciałam znać odpowiedź.


-Kiedy mój syn będzie w domu?

-Z tego co wiem, to odrzutowiec już jest niedaleko. Kwestia kilku godzin. Powinien już przelatywać nad Polską. - dodał Abe, uważnie patrząc na jej reakcję. Kobieta wyraźnie się odprężyła, po czym wstała od stołu i ruszyła na piętro.





                Po zjedzeniu posiłku i wypiciu ziołowej herbaty oraz trzech szklanek soku pomarańczowego,  wróciłam do swojego pokoju. Leżąc na łóżku, wertowałam dziennik.   W końcu po dwóch godzinach dotarłam do wzmianki o Annie.







"Stan Anny pogarsza się z każdym miesiącem, ostatnio próbowała rzucić się na jedną ze służek. Ludzi coraz bardziej ogarnia strach, ale chyba wiem czego jej trzeba, by wszystko wróciło do normy.  Chodzi o krew…"





                  Dalej było jak święty przekonał się o prawdziwości swojej teorii. Z każdym kolejnym zdaniem byłam coraz bardziej przerażona. Obserwowanie jak Lissa oraz inni moroje pili krew, oddawanie swojej dla nich bądź zamienionego w strzygę Dymitra, to jedno. Co innego dowiedzieć się, że samemu trzeba będzie ją spożywać. Z lektury wynikało, że Anna poczuła łaknienie pod koniec czwartego miesiąca, a kilka dni później  rzuciła się na kobietę, która się nią zajmowała.

*

          Cztery godziny od śniadania  usłyszałam jakiś łoskot  za drzwiami  pokoju. Po chwili do pomieszczenia wpadł Dymitr, który szybko złapał mnie w swoje ramiona i mocno przytulił.

-Tęskniłam za tobą  Towarzyszu. - wyszeptałam, z głową wtuloną w jego klatkę piersiową.-Ja za tobą też Roza. Ostatni raz rozstajemy się na tak długo. Zabieram cię z powrotem na dwór. - mówił wzburzony, co chwila całując czubek mojej głowy.
-Ale ja się stąd nigdzie nie ruszam. Mam tu doskonałą opiekę, rodziców. Tam nie wytrzymam nawet dnia, siedząc samotnie i nic nie robiąc. - powiedziałam, unikając jego wzroku.
-Nie będziesz sama skarbie, jest przecież Lissa, Eddie oraz inni nasi znajomi  znajdujący się na dworze. - oznajmił, łapiąc w końcu moje spojrzenie.
- Sądzę, że jeszcze do tego wrócimy. Teraz czas na ważniejsze sprawy. - rzuciłam , po czym sięgnęłam po opasłe tomiszcze, leżące na szafce nocnej i znalazłam zaznaczony wcześniej fragment tekstu -Przeczytaj proszę ten wpis, mam nadzieje, że dzięki temu w końcu mi uwierzysz.


               Przez dłuższy czas w pomieszczeniu panowała cisza. Ze zniecierpliwieniem oczekiwałam reakcji mężczyzny mojego życia, na wieść, że dziecko noszone przeze mnie jest także jego.  W końcu z kamienną twarzą odłożył dziennik na bok i zawiesił spojrzenie na moim wzdętym brzuchu. Po kilku minutach podniósł rękę, umieścił ją na mojej wcześniej wspomnianej części ciała, a w jego oczach widać było troskę, czułość i ogromną miłość.


-Nawet jeśli nie byłoby moje, to i tak kochałbym was oboje.  Jestem najszczęśliwszym dampirem na świecie, mając waszą dwójkę.


------------------@--@-------------------------------
Cóż,  dobra wiadomość jest taka, że zdążyłam przed końcem miesiąca.  Zła-to tylko kilka godzin przed pierwszym marca. Nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny.  Najpewniej przed końcem następnego miesiąca,  aczkolwiek wolę wam niczego nie obiecywać. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.  W końcu mamy Dymitra,  a już w następnym jego spotkanie z rodziną. Pozdrawiam wszystkich  gorąco i do następnego. ;*





11 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział tylk czm Dymitri ma jeszcze wądpliwości. Czekam na nastempny

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, tylko martwi mnie ta wzmianka o piciu krwi. Dymitr, Dimka, nasz Towarzysz. Jak miło go widzieć. Romitri znowu razem. Czekam z niecierpliwością na następny. Życzę weny i oby pojawił się szybko. :-*
    Ps.
    Jak byś miała czas zapraszam na mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie nowy świetny. Martwi mnie picie krwi.Nareszcie Dymitr czekam na jego romowę z rodziną. Życzę weny i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Tylko dlaczego taki krótki ja się pytam???
    Ogólnie świetny rozdział. Tylko niepokoi mnie to o krwi... No i poza tym...
    Dimka. Dimitri. Dymitr! Towarzyszu mój kochany, nareszcie jesteś! Tęskniłam!
    Życzę ci masy weny i czekam na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejcia;D
    Świetny rozdzialik akcja idzie coraz bardziej interesująco
    rosę będzie piła krew tak jak prawdziwy mojr
    ciekawe co z tego wyniknie :p
    pozdrawiam Choi
    i zapraszam cie przy okazji na swój blog http://paktogniaiwody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo kochana! :3
    Dymitr i Rose uroczo ze sobą wyglądają ♥
    A co dzieje się z Anną? o.O Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam, bo mam tendencję do mieszanka faktów i niestety mam słabą pamięć :/
    Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam cie do LBA. Więcej szczegółów u mnie. :-*
    http://mojaroza.blogspot.com/2016/04/lba.html

    I gdzie kolejny rozdział? Już mamy kwiecień.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej kiedy można spodziewać się nowego?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciągle czekamy na następny ☺

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie następny?Bo czekamy już tak długo zaczynam się niepokoić.

    OdpowiedzUsuń