sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 10


         Mijały kolejne dni, a ja robiłam się coraz to większa i gorzej się czułam. Lekarze nie wiedzieli co jest tego powodem. Będąc w czwartym miesiącu całe dnie spędzałam w łóżku  i nie miałam na nic siły, co niepokoiło moich rodziców.




           Ostatniego dnia czerwca obudziłam się jak zwykle około jedenastej w południe i byłam głodna jak wilk. Podniosłam się  ostrożnie z posłania, umyłam, ubrałam i zeszłam na dół, gdzie słyszałam głosy moich staruszków.

-Dobry. Co na śniadanie, bo jesteśmy strasznie głodni. - zajęczałam żałośnie, wchodząc do jadalni, gdzie powitało mnie siedem par oczu. Zatrzymałam się w pół kroku na widok znajomych mi twarzy.
-Olena, Sonia, Karolina, Pawka, Wiktoria, co wy tu robicie? - zapytałam nadal będąc w szoku. Nie codziennie w domu mojego ojca spotykam rodzinę mężczyzny, który nawet ich nie poinformował, że żyje.
-Rose. Jak ty...urosłaś. - odezwała się po chwili milczenia matka Dymitra.
-A to mnie ostrzegała przed bliższymi kontaktami z morojami. Tak pozatym to szybko pocieszyła się po moim bracie, nie ma co. - wtrąciła się szybko Wiktoria, z dobrze wyczuwalnym jadem w głosie.
-Wiki! Zachowuj się młoda damo! - upomniała córkę  Olena.
-Czemu Rose miała by się pocieszać po Dymitrze? -zapytała moja mama, niczego nie świadoma.
-Jak to dlaczego? Mój brat nie żyje od ponad roku, a ona jest w ciąży od przynajmniej trzech miesięcy!
-Nie żyje? W takim razie czemu... -zaczęła moja mama, ale w tym momencie do pomieszczenia weszła Jewa.
-Zdravstvuyte, moi dorogiye , kak vy?
-Kolejny raz się nie nabiorę, mów proszę po angielsku żebym cię zrozumiała.
-Dla matki mojego prawnuka zrobię tą przyjemność. Źle wyglądasz dziewczyno, czy ty w ogóle coś jesz? Powinnam złoić waszej dwójce skórę za nie odzywanie się do starej babki. - rzuciła groźnie staruszka.
-O czym ty mówisz mamo?
- O nierozsądnej decyzji twojego syna, ja wiedziałam, że on za bardzo honorowy, ale nie powiadomić własnej rodziny, że się żyje to już głupota. Tak samo jak to, że gdybym nie miała przeczucia, nie dowiedzielibyśmy się o dziecku. Ściągaj tu natychmiast mojego wnuka Roza, nie ruszam się  stąd dopóki się z nim nie rozmówię. -powiedziała, demonstracyjnie siadając na krześle i zakładając ręce na piersiach.
-Z tym będzie problem, on jest w Stanach i nie zanosi się na to, by przyjechał w najbliższym czasie.- odpowiedziałam  spokojnie.
-Dzwoń do niego, tylko nie mów o nas. Czy ja muszę was młodych wszystkiego uczyć?
-Ja zadzwonię, a ty coś zjedz. -zaoferował Abe, po czym opuścił pomieszczenie.


---------------------------------------
* z j. rosyjskiego Witaj moja droga, jak się czujesz?



10 komentarzy:

  1. Dlaczego tak długo kazałaś mi czekać?!
    A tak na marginesie: rozdział świetny, nie spodziewałam się przyjazdu rodziny Dymitra i takiej reakcji jego babci...
    Z niecierpliwością czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz za tak długą nieobecność, lecz od pewnego czasu gdy tylko mam wenę to nie mam sposobności by zapisać cokolwiek, a tak to nie mam jej wcale. Rozdział pisałam wczoraj pięć godzin, do tego na komórce, gdyż komputer przywłaszczyła sobie moja rodzicielka i od kilku tygodni na nim nie siedzę. Cieszę się, że moje wypociny się wam podobają. Postaram się dodać następny jeszcze w tym miesiącu. Może jeszcze dziś znajdę czas. Pozdrawiam.:*

      Usuń
    2. Hej, gdzie kolejny? Miesiąc się kończy. Mam nadzieję, że szybko go wstawisz. Czekam z niecierpliwością i życzę masy weny. ;-)

      Usuń
  2. Niezły, ciekawe jak przekonają Dymitra do przyjazdu. No ale to Abe będzie dzwonić. Obyś dała dobrą reakcję i rodziny i Dymitra. Czekam na następny i mam nadzieję, że pojawi się szybciej. Pozdrawiam i życzę weny :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie rozdział!!! A teraz do rzeczy rozdział świetny nie spodziewałam się Bielikowów .Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ja sama do wczoraj nie wiedziałam, że się pojawią. Taka spontaniczna decyzja, ale w końcu to pomysł Jewy, by złożyć niezapowiedzianą wizytę Żmijowi. Czytając książkę drugi raz, pomyślałam sobie, że staruszka mogła przeczuwać, jak potoczą się sprawy z Dymitrem. W końcu z tego co pamiętam to nie była aż tak wszystkim przygnębiona jak reszta rodziny, a ostatnia jej rozmowa z Rose też jest trochę dziwna. Poza tym to ona nalegała by Rose ruszyła w dalszą drogę, a nie siedziała z nimi w Bai.

      Usuń
  4. Cześć! Jestem nowa. Ale szybko przeczytałam wszystkie rozdziały. A teraz proszę o jedno - o nowy rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejo kochana! :3
    Fajny rozdział. Tylko szkoda, że krótki, ale podobał mi się. Nie spodziewałam się przyjazdu rodziny Dymitra xD
    Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń